Widzę że temat ciągle żywy, więc dorzucę swoje trzy grosze.
Kolega wyżej dobrze napisał - Excel zaczyna się sypać jak rośnie liczba zleceń i produktów. Sam arkusz jest statyczny, każda zmiana to ręczne przeklepywanie i modlenie się że czegoś nie pomyliłeś. A jak wpada pilne zlecenie to dramat.
Jest coś takiego jak systemy APS - to nie jest ERP, to osobna nakładka stricte do planowania i harmonogramowania. Działa tak, że ciągniesz dane z ERP (zlecenia, BOMy, stany magazynowe), system zna twoje maszyny i ograniczenia, i sam układa optymalny plan. Jak chcesz coś przesunąć - przeciągasz kafelek na osi czasu i od razu widzisz co się posypało. Na czerwono pokazuje operacje bez pokrycia materiałowego, na zielono te ok.
Fajne jest to, że możesz robić symulacje "co by było gdyby" - np. sprawdzić czy jak kupisz kolejną maszynę to odblokujesz wąskie gardło, albo kiedy realnie możesz przyjąć następne zlecenie.
My korzystamy z DELMIA Ortems,
Jasne, to nie jest darmowe i wymaga uporządkowanych danych (technologie, czasy operacji). Ale jak macie już kilkanaście maszyn i ciągłą walkę z terminami - to jest dokładnie do tego. Excel przy większej skali to po prostu samobójstwo planisty.